sobota, 1 września 2012

Pomidorowy post i nie tylko

 
 
 
 
Witam po długiej przerwie tych co mnie już troszkę znają i tych co przywędrowali do mnie po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni :)
Lato powoli mija i pogoda przypomina nam o nadchodzącej jesieni ale nie ma co płakać wkońcu będzie może troszkę zimniej, może dzień będzie krótszy ale za to jak kolorowo się zrobi i przytulnie w domu będzie można zajadać się tegorocznymi konfiturami, przyprawami z piwniczki.
Powyższe zdjęcie przedstawia właśnie świeżo przywiezione pomidorki. Z 20 kg tego jest i po niedzieli biorę się z mamcią do roboty. Przecier pomidorowy powstanie w mig :) A mojej koleżance, która tu pewnie kiedyś zaglądnie dziękuje za te dary polne:) Tak wogóle muszę się Wam przyznać, że uwielbiam pomidory i o tej porze są najlepsze, takie soczyste czerwone i pachnące. Stragany uginają się pod nimi kolorowo do tego dynie i pigwa, którą odkryłam w ubiegłym roku i można oszaleć z radości.
Tak ajk i większość z Was lubię robić przetwory pomimo, że nie posiadam dzieci ani cudownego męża jeszcze:) hmm zawsze można rozdać znajomym, podzielić się z drugim człowiekiem i zajadać się pod kocykiem mniam:)
Jeszcze tylko czekam na wysyp grzybów bo to jest też to co Anitki :) lubią najbardziej. Ba nawet dzisiaj wybrałam się na wycieczkę rowerową mając na dzieję, że uda mi się przywieść choć kilkanaście sztuk na obiadek ale niestety nie udało się. Zmęczona z ziajana wróciłam do domu z koszykiem prawie pustym bo aż jedną sztukę udało mi się wygrzebać z ściółki. Ale to nic jesień przed nami więc będę dalej poszukiwać aż do skutku.
 
 
Koty też już wyczuwają nadchodzącą jesień :)
 
 
 
Może znowu wrócę do malowania, kiedy wieczory będą dłuższe i które nastrajają takie artystki jak ja do tworzenia...
Poniżej moje dzieła, które mają już pare ładnych lat.

 
 
pastele
 
 
 
 
pastele
 
 
kredki akwarelowe
 
 
 
Ale późno się zrobiło, pora spać. Dobranoc wszystkim i miłego weekendu życzę:)

 
 
 
 




piątek, 13 lipca 2012

Ciepłego weekendu Wam życzę :)



Jak miło po tygodniu wybrać się z sąsiadką na pizze po powrocie wypić wspólnie winko i delektować się zachodzącym słońcem i patrzeć jak wszystko szykuje się do snu by znowu wstać rano i cieszyć się latem i weekendem :)
Uwielbiam te dni, kiedy mogę zrobić coś dla siebie, podeptać do swojego ogródka i popatrzeć jak wszstko się pięknie rozwija albo i nie ;)
Ach życie jest takie piękne wystarczy spojrzeć i żyć w zgodzie z naturą. Chyba za dużo winka bo się tak rozmarzyłam :)

Pozdrawiam Ani

sobota, 7 lipca 2012

Burzowo ale fajnie :)

Dłuuugo czekałam na ochłodę i właśnie siedzę sobie po burzy takiej delikatnej, spokojnej pełnej ciemnych chmur i z bezpiecznym deszczem, który podlał moje małe ogóreczki i dwuletnie już tujeczki ;) I to świeże powietrze więc choć piersi mam małe ;)  zdecydowanie jest wkońcu czym ODDYCHAĆ!
Poczytałam dziś sporo postów i tak jestem zbudowana nimi, że poprostu chce się robić, tworzyć, budować i realizować swoje pomysły. Ja właśnie jestem przed małym remontem poddasza. Z racji, że jest to miejsce przestrzenne i składa się jedynie z jednego pomieszczenia nie licząc łazienki to niestety zimą przy temperaturze -20 stopni marznę i choć dołożyłam grzejniki to wciąż kuna marznę:)
Więc w tym roku podjęłam decyzję bo i fundusze się pojawiły (bo przez ostatnie 2 lata byłam niestety bez pracy), że na środku mojego centrum gdzie stoi komin zamontuje sobie cyganek, kominek czy jak to się tam zwie.



                                                                               Obecnie wygląda to tak.


Przepraszam za jakość zdjęć ale komórą robiłam no i za bałagan również sory :)

A  mam zamiar młotkiem potraktować resztę tynku i pozostanie sama cegła bo wogóle to sama sobie zrobiłam taki kształt kominka z tym szlaczkiem - zdolna jestem co? :)).





I zakupię sobie ten piecyk kominkowy.


...i mam nadzięje, że będzie git.


Jeżeli, ktoś wie jaki kupić itd to ja chętnie skosztuje tych porad bo totalnie się nie znam. Z góry dziękuje.


Poza tym wiecznie jestem zalatana to ogródek to praca a zaległości z koleżankami, z dawnych lat mam straszne.
Mało tego... znalazłam sobie nowe zajęcie ale bardzo uspokajające i to dzięki Wam.
Bo tak mi się spodobały te Wasze wieszaczki, że i ja znalazłam takie w moim starym domku. Ba nawet mam ich kilka i dziś oficjalnie ogłaszam, że rozpoczęłam renowacje jednego z nich tzn. najmniejszego :)

Oto zdjęcia



i choć łapka już boli bo tak jak większość z Was robie to ręcznie




Zastanawiam się jaki kolor mu nadać biały czy brąz hmmm chętni z pomysłami mile widziani :)





taki z gałką na ręcznik




A po niżej to już moje ulubione przedmioty stare zdobyte ze staroci jak ten dzbanek na piękne letnie bukiety, świeczki za grosze na chłodne wieczory oraz ptaszek świadczący o nadchodzącej wiośnie, uwielbiam to :) lub rodzinne jak słój szklany po babci lub całkiem nowe jak ta latarka czerwona idealna do kolorystyki ścian kupiona w Galerii :)





I na tym dziś kończe moje pogaduchy życzę przyjemnej niedzieli.

Ps: A i dziękuje za pierwszy komentarz od Goosi z Zapachu lawendy :) jak miło ptzreczytać u siebie komentarz ach cudownie :) Prześlę prezent niespodziankę z tej okazji dla Ciebie Gosiu bo byłaś pierwsza.
Pozdrawiam Ani

czwartek, 28 czerwca 2012

Drzwi do mojego domu uważam za otwarte :)




Zapraszam  do  swojego  świata. Mam  nadzieję, że nie będziecie się tutaj nudzić tak jak ja nie nudzę się w Waszym. U mnie właśnie cieszą się pełnią życia pelargonie skąpane nie co w słońcu a ostatnio w deszczu ale jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują idzie do nas ciepłe ba gorące powietrze choć nie przepadam za gorączkami bo i troszku mam uczulenie na słońce przywiezione z Włoch :) ale jak jest lato to musi być prawdziwe żebyśmy się mogli nagrzać, dogrzać i nabrać pozytywnych emocji i witamin słonecznych na nadchodzącą jesień i zimę.




Więc niech królują wszystkie piękności tego lata, kolory kwiatów i pachnących owoców i warzyw na wszystkich stołach Waszych drogie blogowiczki :) a ja w tym roku zarażona (Waszymi postami) pasją hodowania, uprawiania i tworzenia pierwszy raz w swoim życiu zasiałam cukinie, ogórki, pietruszkę, rzodkiewkę, szpinak (ale mszyce mi go zaatakowały)  oraz cebuleczke i jestem z tego powodu taaaaaaaaaaaaaaaaaka dumna, codziennie doglądam, głaszczę, dopieszczam i nawet już sąsiadów poczęstowałam rzodkiewką. Dziękuje Wam za to bo nawet nie zdajecie sobie sprawę ile takie blogi, posty i zapiski mogą zmienić, ulepszyć kogoś życie :)

Tak jak nazwa mojego bloga wskazuje stałam się prawdziwą udomowioną babką :) i wcale się tego nie wstydzę:) Mam tyle pomysłu na udekorowanie i urozmaicenie mojego świata, że nie mogę nadążyć za swoimi myślami i tego czasu strasznie mi brak choć ja singielka ale zapracowana ostatnio baaaaaaardzo.

A mówiąc o dekoracji to macie właśnie okazję na pochwalenie :) mojego dzieła, które stoi sobie przed wejściem. Mianowicie  mam na myśli misę strasznie starą i ciężką, którą znalazłam w garażu zakurzoną, zapomnianą i zardzewiałą. I tak sobie pomyślałam, wyczyściłam, pomalowałam na brązowo i dumnie stoi teraz i cieszy moje oko. Połknęłam daktyla i przeglądając stare pomieszczenia szopek, garażu, piwnicy znalazłam wiele ciekawych rzeczy do odrestaurowania i będzie się działo u Ani oj będzie i mam nadzieję, że będziecie mnie w tym wspierać bo ja taka początkująca. A to tak cieszy jak człowiek zrobi coś sam i nada przedmiotom nowego tchnienia bo w tych zapomnianych już rzeczach jest tyle duszy, historii jakie ze sobą niosą. A powiem Wam, że mój domek został wybudowany przed II wojną światową więc ma wiele ukrytych tajemnic dopiero teraz to odkryłam i odkrywać będę...




A i na dworze od dwóch lat już kombinuje, co by tu zrobić, przekopać i wsadzić bo miejsca sporo a i że artystyczna dusza jestem to lubię sobie tak posiedzieć na tarasie popatrzeć jak wszystko kwitnie i posłuchać jak ptaszki śpiewają i żaby kum kają u sąsiadów :) jak i Wy zresztą. Kiedyś będę mieć swój wymarzony ogród ale, że męża brak to sama wszystko jak ta zosia samosia kopie i pcham to wszystko do przodu bo ja ambicje mam i to miłe jak same wiecie zajęcie :)
Się rozpisałam...

Pozdrawiam serdecznie
Ani

  

 

sobota, 23 czerwca 2012

Chyba nadszedł już czas...

Wkońcu  po  długich  przemyśleniach, zachwytach i westchnień  podczas  podróży  na  Waszych  blogach  kolorowych, rodzinnych  i  przesympatycznych :) postanowiłam  nieśmiało  zapukać  i  mam  wielką  nadzieję, że  zostanę  przyjęta  do  tego  elitarnego  grona:) Od  dawien  dawna  czytam  Was  i  z  niecierpliwością  czekam  na  kolejne  wpisy jak  nawiedzona. Nie  wiedziałam, że  gdzieś  tam  po  drugiej  stronie  są  osoby, które tak  samo  myślą, czują  i  zakochane  są  w  swoich  domach, ogródkach. Ja  od  pewnego  już  czasu  zakochałam się  w  tym  co  domowe. Sama  ku  zdziwieniu  sąsiadów  przekopuje, hoduje  i  kombinuje  co  by  tu  zrobić, przerobić  i  jeszcze  się  przy  tym  cieszyć  jak  dziecko :)
Także  witam  wszystkich  Was  w  moim  świecie  i  zapraszam  do  zwiedzania  choć  póki  co  to  brak  zdjęc  :(  bo  dopiero  początek  mojej  przygody  ale  obiecuje, że  będę  tutaj  bywać  często  no  i  w  Waszych  domkach :)

Pozdrawiam Ani